18 maja 2015

Raz, dwa, trzy, mama patrzy

         Odkąd jestem po zabiegu i nie mogę przez jakiś czas nosić mego królewicza don Igora, jakoś tak się zrobiło hmm... inaczej. On leżący w swym łożu, patrzy się na mnie wzrokiem mówiącym"weź mnie weź mnie matka na te ręce!". A ja widzę, jak na jego przesłodkiej buźce maluje się niecierpliwość i znudzenie. Więc gadam, czytam, śpiewam (...no dobra-fałszuje). Nic nie pomaga. Wyciągam całą artylerie gryzaków, grzechotek i różnych pierdułek, działa-ale tylko na 5 minut, do akcji wkroczyć musi babcia. Taaaak, mój syn jest nauczony noszenia na rękach, on to kocha, wielbi   i ubóstwia.

Owszem, są wyjątki! Czasem zdarza się,że niczym jak aniołek w aureolce przeleży grzecznie parę minut obserwując otoczenie. I wtedy... do akcji wkracza szalona matka z aparatem, która pstryka zdjęcia z szybkością światła. Bijąc rekordy wszystkich modelek na instagramie w ilości zrobionych fotek. Lewy profil, prawy profil, o tu uśmieszek, i te niebieściutkie oczka jeszcze, lekki grymasik też może być. A karta pamięci, woła o ratunek i mówi STOP- brak wolnego miejsca. 

Prawdziwa mania pstrykania :)












Czy to już uzależnienie?! Jest dla mnie ratunek?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz