6 maja 2015

4 miesiące wstecz

No nieee, to już cztery miesiące?! Czas leci jak szalony, ale myślę, że każda mama tego doświadczyła, każdy dzień mija w ekspresowym tempie wrażenie, że czas przelewa się miedzy palcami jest w stu procentach trafny!
Pewniakiem jest to: gdy pojawia się mała istotka w naszym życiu, każda sekunda niesie za sobą sporą dawkę doświadczenia i uczucia, którego nie da się tak łatwo opisać.
Przechodząc do konkretów:
Każdy dzień zaskakuje mnie od nowa i czegoś mnie uczy.
  •  15.12.2014 data totalnej rewolucji w moim życiu, z pewnością najpiękniejsza data i nieporównywalna z niczym innym. Dzień ten pamiętam jak wczorajszy (może nawet lepiej…). Siódma rano jedziemy do szpitala, wszystko zaplanowane cesarskie cięcie (Igorek zamiast główką w dół, to tyłeczkiem sobie w brzuszku siedział i tak do końca), wiec zabieg cesarki był koniecznością. O godzinie 12 wszystko się zaczęło, dziwne uczucie, gdy ktoś Ci grzebie w brzuchu a jeszcze dziwne, gdy to wszystko widzisz (chcąc nie chcąc zerkałam na lampy, w których wszystko się odbijało). Dwadzieścia minut później pojawił się Igorek: 3250 sobie ważył i 57 cm sobie mierzył. Cudowna chwila, pełna wzruszenia, łez, nawet jak teraz to pisze, to czuję ścisk w serduchu. Pełna wrażeń i nieświadomości co przyniesie kolejny dzień leżałam na sali, oczywiście ekscytacja nie pozwala na sen. Niestety, mimo ogromnego szczęścia nie było tak kolorowo, ból po cesarce- w skali 1-10 to: 100000000000000000000 (jak któraś z mam to czyta i również ma to za sobą, może podzieli się własnym wspomnieniem?).Po owocnych trzech dniach w szpitalu wróciliśmy do domu, w TRÓJECZKE. Pierwsze dwa tygodnie w  roli mamy- zwariowane, nie da się tego opisać wszystkiego. Ból doskwierał, do tego pojawiły się nowe problemy z karmieniem piersią (napisze osobny post na ten temat, tak myślę…) Co więcej:
  • 28.02.2015 Chrzest, na szczęście już za nami, planowania co nie miara i stresu również, ale Iguś cała swoja pierwszą imprezę przespał.
  • 2 szczepienia za sobą, zdecydowaliśmy się na 6w1, czy dobrze? Do tej pory mam wątpliwości, brak dolegliwości aczkolwiek straszny płacz trwający parę godzin. (i tu gorąca prośba, czy ktoś może się podzielić doświadczeniami?) będziemy wdzięczni.
  • Rozszerzenie diety, zaczęliśmy od warzyw (osobny post na pewno na ten temat stworzę)
  • Na tą chwile brak ząbków, (ale Iguś ciągle ich szuka, ponieważ rączki do buzi wkłada 24h na dobe J)
  • Karmiony piersią nadal, prawdziwy cycocholik

Problemy jakie nas doświadczyły:
  • Problemy z wypróżnianiem (pomocna okazała się herbatka z kopru włoskiego)
  • Ciągle złości się gdy trzyma w rączce jakiś gryzaczek itp. (Czy któraś z mam mam podobne doświadczenie z taką reakcja niemowlaka?)


 Wrzucę parę zdjęć, aby było kolorowo... :) 

Poznajcie mego bohatera: 











A na Chrzcie taki torcik był:



I jak na mamę w air max'ach przystało:




Teraz tylko czekać, aż tata w adidasach wróci z pracy...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz